piątek, 29 marca 2013

Rozdział III

Tego dnia pozostało jeszcze tak wiele do zrobienia. Wysłałaś już swoje dane osobowe. Ale musiałaś wyrobić jeszcze dokumenty, kupić coś odlotowego, powiedzieć o wszystkim [I.T.P]. Dzień zleciał bardzo szybko. Położyłaś się spać ok. 22:00 i zmęczona całym tym dniem momentalnie zasnęłaś...
______________________________________
Następnego dnia obudziłaś się dość wcześnie, bo przed 7:00. Postanowiłaś, że jeszcze pośpisz. Spałaś urywkami. Budziłaś się co piętnaście minut. O 8:45 coś sobie uświadomiłaś. Koncert! Na 10:00 miałaś być gotowa! Zerwałaś się z łóżka i umyłaś. Śniadanie zjadłaś w biegu czesząc się. Ubrałaś się i delikatnie musnęłaś rzęsy tuszem. Wymknęłaś się z domu, bo rodzice oczywiście o niczym nie wiedzieli. Po 10 minutach byłaś na przystanku.
- No nareszcie! Już myślałam, że nie przyjdziesz!- zawołała [I.T.P]
- No co Ty.- odpowiedziałaś trochę zakłopotana, bo wszyscy ludzie zwrócili oczy w Waszą stronę. Uśmiechnęłaś się delikatnie po czym odciągnęłaś ją w bezpieczną część przystanku.
- Powiedziałaś rodzicom?- szepnęła.
- Niee...- jęknęłaś po czym wzniosłaś oczy ku niebu.
- Wiesz, że oni się dowiedzą?- zapytała kładąc rękę na Twoim  ramieniu.
- Nie muszą!- warknęłaś i gwałtownie wstałaś z ławki. Jechałyście przez ok.30 min do dworca. Potem kupiłyście bilety na pociąg i zajęłyście w nim miejsca. Po czterech godzinach jazdy byłyście na miejscu.Wysiadłyście z pociągu i podążyłyście w stronę postoju taksówek, wesoło paplając o koncercie. I pomyśleć, że jeden dzień wcześniej byłaś uzależniona od rodziców, że na samą myśl o koncercie robiło Ci się niedobrze...
***
Na koncercie było wspaniale! Wyszłyście z budynku razem z chłopcami... Tak jakoś się złożyło. Oni rozmawiali o czymś... A do Ciebie zadzwonili rodzice. No nie, pomyślałaś.
- Idź. Ja Cię dogonię.- powiedziałaś [I.T.P]
- Ok..
*
- Tak, słucham? -zaczęłaś.
- TAK SŁUCHAM?- wrzasnęła mama do słuchawki. Aż podskoczyłaś.- WIEMY, ŻE JESTEŚ NA KONCERCIE! JAK TYLKO WRÓCISZ TO BĘDZIESZ MIAŁA SZLABAN I SPORĄ REPRYMENDĘ!- rzuciła i rozłączyła się. Ja już tam nie mam po co wracać,pomyślałaś. Wyrzucą mnie z domu, będę miała tam istny koszmar! Te i inne myśli przewijały Ci się przez głowę. Usiadłaś na schodku i zaczęłaś płakać. Szlochałaś i wycierałaś łzy włosami. Nagle poczułaś czyjąś rękę na Twoim ramieniu. Odwróciłaś się.
- Dlaczego płaczesz?-spytała owa osoba. To był Liam.
-Wymknęłam się z domu , na Wasz koncert, teraz już nie mam gdzie wracać, bo rodzice mnie ostrzegali, że jeśli się wymknę to...to...- zacięłaś się.
- Nie płacz- powiedział, siadł koło Ciebie i mocno Cię przytulił.- Mam pewien pomysł. To właściwie przez nas masz te kłopoty więc... eee... no... ZAMIESZKAJ Z NAMI!- wypalił. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Przepraszam. Nie powinienem był tak od razu... Ci... no wiesz... z tym mieszkaniem...- zaczął się jąkać.
- Nic się nie stało. Ja z wielką chęcią, tylko nie chcę się wpraszać...
- Ależ, wcale się nie wpraszasz!- zaprotestował. Chodź! Pojedziemy po Twoje rzeczy. Jeszcze dziś pojedziemy do Londynu.
*** <klik>
Jechałaś do domu z One Direction! Byłaś zmęczona. Rozmyślałaś o tym co się dziś wydarzyło. Wiedziałaś jedno. Twoje życie obróci się o 180˚  Zamieszkasz z nimi, w Londynie. Będzie cudownie. Patrzyłaś tępo w okno i myślałaś. Spakowałaś się w walizkę i ostatni raz spojrzałaś na swój pokój. Uśmiechnęłaś się do wspomnień. Pojedyncza łza spłynęła po Twoim policzku. 18 lat w Polsce, a tu nagle taka zmiana. Z dnia na dzień. Wymknęłaś się domu po raz drugi tego dnia. Zayn czekał przed autem na Twoją walizkę. Podałaś mu ją i wsiadłaś na tylne siedzenie. Gdy patrzyłaś jak opuszczasz dom, miasto... kraj; łzy zaczęły płynąć już strumieniami.
- Coś się stało?- zapytał Niall.
- Nie, wszystko w porządku.- powiedziałam i wytarłam łzy. Patrzyłaś przez okno. Nie wiedziałaś kiedy zasnęłaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz