środa, 25 grudnia 2013

Rozdzial XIV (ostatni)

To co się ze mną stało jest nie do opisania. Kocham go a on mnie a ja go tak bezczelnie wyrzucam. Jednak to co przeczytałam na internecie następnego dnia. Dało mi do myślenia. "Harry Styles i jego tajemnicza kochanka. >>Czy faktycznie coś między Wami zaszło ?<< >>Tak.<< odpowiada śmiało Harry. Najwidoczniej nie wstydzi sie tego ." Debil . Pomyślałam. Jak widać szybko sie pocieszył.  Ehh... no cóż . Nie chce takiego związku. Po każdej naszej kłótni  Harry będzie lądować w łóżku z inną dziewczyną. To nie jest normalne. Więc muszę to zakończyć. Muszę pogodzić się z tym że nie jesteśmy sobie dani. .. Ciągle wierze że kiedyś znajdę sojego księcia z bajki ale to najwidoczniej nie teraz...

wtorek, 30 lipca 2013

Taka tam reklama xdd

Cześć kochani
Dziękuje za tak wiele wejść, za tyle miłych komentarzy.. Za wszystko !
Jeśli chcecie sprawić mi jeszcze więcej radości możecie polubić moje strony na Fb :***
Kosmetyki. Mój Żywioł
Adminka Angiee
Jaram się Tobą jak Fran Federico
Wpisuję The Sims 3 do listy moich nałogów.
Będzie mi bardzo miło. Kochaam Was. Pamiętajcie < 333
Dobranoc

Rozdział XIII

Harry dobijał się do mnie. Co pięć minut słyszałam "Little Things" albo dźwięk domofonu. Nagrywał mi się na sekretarkę...
" Odbierz proszę"
"Jesteś zła ?"
"Kochanie, co się stało ?"
" Martwię się o Ciebie, wyślij chociaż pustego sms'a na znak życia"
" Przepraszam jeśli zrobiłem coś źle"
" Skarbie! Idę do Ciebie ! "
Dzwonek do drzwi... Pierwszy.. drugi... kolejny i kolejny ...
" Wyważam drzwi"
Zamknęłam się w pokoju na klucz, na wypadek gdyby naprawdę miał ochotę wyważyć drzwi. Po chwili usłyszałam trzask drzwi wypadających z zawiasów i huk, gdy opadły  na podłogę.
- Skarbie ? - usłyszałam tak dobrze znany sobie głos. - O cholera ! - krzyknął. No tak, pomyślałam, pewnie doszedł do kuchni. Gdy rano robiłam sobie pizze trochę.. a właściwie prawie cały ketchup wylał mi się na blat, próbowałam zebrać to nożem i rozsmarować na pizzy, ale byłam zbyt zdenerwowana. Zostawiłam na blacie rozmazany ketchup i upaćkany nim nóż. Kiedy Hazz  to zauważył zaczął rozpaczliwie mnie szukać. Dobijać do wszystkich drzwi po kolei. W jego głosie było słychać rozpacz... może nawet płakał...
- Przepraszam ! Kochanie otwórz ! - teraz płakał już na pewno. Ciągle go kocham, pomyślałam. Wstałam z łóżka, podeszłam do drzwi otworzyłam je i wróciłam na łózko. Harry wpadł do pokoju jak oparzony.
- Kochanie, przepraszam ! - klęknął przy  łóżku i zaczął całować moją głowę jednocześnie płacząc.
- Już wiesz, że żyję teraz do widzenia. - burknęłam w poduszkę.
- Popatrz na mnie. - poprosił. Ani drgnęłam. Siadł na łóżku, ujął moją twarz w dłonie , przekręcił moją głowę swoimi rękoma tak bym patrzyła mu w oczy,
- Co się stało ? - spytał z troską. Pokiwałam przecząco głową.
- Wyjdź ! - krzyknęłam i rzuciłam poduszką w jego głowę.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział XII

- Żyje, ale jest w ciężkim stanie. - powiedział powoli Zayn i spuścił głowę.
- Chcę do niego iść.  - oświadczyłam bezbarwnym, pozbawionym emocji głosu.
- Nie możesz...
- Przepraszam.- do sali wszedł lekarz. - Mógłby pan zostawić mnie sam na sam z pacjentką ? - zapytał. Zayn już się podnosił kiedy złapałam go za rękę.
- Zostań, proszę. - wyszeptałam. Spojrzał pytająco na lekarza.
- Dobrze. Nie mam nic przeciwko. - odparł lekarz. - Przykro mi to mówić... pani nie jest w ciąży.
- Jak to ? - spytałam z niedowierzaniem. - Przecież te wszystkie bóle i USG.
- Pani mnie nie zrozumiała. Chodzi oto, że pani poroniła. - powiedział lekarz i z grobową miną wyszedł z sali.
 - Wszystko w porządku ?  - zapytał Zayn.
- Jasne. Pewnie. Wszystko gra. - odparłam i uśmiechnęłam się sztucznie.
***
Od owej nocy minął już miesiąc.
- Kochani muszę wan coś ogłosić. - zaczęłam gdy dziewięć głów zwróciło się w moją stronę. - Mama w pełni mi zaufała, kupiła mi dom .. . Chłopcy : dziękuję wam za wszystko. Daliście mi dom, traktowaliście mnie jak członka rodziny, dziewczyny : Wam też dziękuję za wsparcie. Wam wszystkim dziękuję za wszystko!
- To brzmi jak mowa pożegnalna. - zauważyła ze smutkiem Magda.
- Nie żartuj! Nie umiem się z Wami pożegnać! - powiedziałam. Życie było istną sielanką. W domu mieszkałam sama toteż rachunki wcale nie były duże. Chłopcy urządzili przyjęcie z okazji moich urodzin. Wszyscy się rozeszli a ja miałam nocować u Harry ' ego. Harry jak to Harry lubi być niegrzeczny.  Zaprowadził mnie do sypialni, położył na łóżku, i...
- Przepraszam, nie mogę. - powiedziałam i wyślizgnęłam się z jego ramion. Zbiegłam po schodach, chwyciłam torebkę i wybiegłam z domu ocierając łzy ręką.
_____________________________________
Kolejny krótki, wybaczycie??   ;CC

sobota, 15 czerwca 2013

LIEBSTER AWARD

Nominacje dostałam od autorki tego bloga :
http://crazylifebaby68.blogspot.com/


 Zasady: Gdy zostaniesz nominowana/nominowany to odpowiadasz na 11 pytań zadanych przez osobę, która Cię nominowała. Jak odpowiesz to zadajesz 11 swoich pytań i nominujesz 11 blogów. NIE MOŻESZ nominować osoby, która Cię nominowała.

Moje odpowiedzi:
1. Pisanie to moja pasja. Kocham to i postanowiłam podzielić się moją radością z innymi.
2. Głównie jakieś problemy życiowe. Piszę właśnie o nich dodając elementy,  które wyobrażam sobie w głowie.
3. Mam zwariowane sny. Każdej nocy śni mi się coś innego. Więc każdego dnia mam wenę.
4. Przede wszystkim pisanie. Oprócz tego lubię śpiewać i tańczyć.
5. Są dla mnie wszystkim. Dali mi siłę, pokazali co to przyjaźń, zmienili moje życie na lepsze
6. Na pianinie i gitarze.
7. Mam nawet dwie. Bardzo je kocham. <3
8. Nie przepadam za nim, ale nie mówię o tym głośno. Różne gusta są na świecie i trzeba to uszanować
9. Mieć cudowne życie.
10. Nie.
11. Chyba to, że umiem pisać, że nie poddaje się jeśli coś mi się nie uda.


Moje pytania :
1. Ile masz lat ?
2. Skąd pomysł na założenie bloga ?
3. Co jest Twoją pasją ?
4. Bez czego nie możesz  żyć ?
5. Myślisz, że Twoja umiejętność pisania przyda Ci się w życiu ? Dlaczego ?
6. Co robisz by złapać wenę ?
7. Co najchętniej robisz w wolnym czasie ?
8. Były z Tb obawy przy zakładaniu bloga ?
9. Czy masz swoich 'hejterów' ?
10. Czy szczególnie spodobał Ci się jakiś blog ?
11. Kim chcesz zostać w przyszłości ?

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział XI



Leżałam bez ruchu… Leżałam, bo każdą nawet najmniejszą część ciała miałam obolałą. Przekręciłam głowę, by zobaczyć czy Harry się podniósł. Leżał tak samo nieruchomo jak ja. I wtedy potworny ból przeszył mnie całą. Najbardziej bolał mnie brzuch. Ostatkami sił zaczęłam krzyczeć z bólu. Krzyczałam… potem krzyk zamienił się w szept… I gdy już myślałam, że to koniec, że właśnie umieram… zobaczyłam jak drzwi otwierają się. Usłyszałam krzyk dziewczyny… w jej głosie rozpoznałam głos Magdy.
- Boże… !! Zayn! Szybko ! Chodź tu!! Błagam, chodź tu ,!! – krzyczała przez łzy. Poczułam na sobie czyjś dotyk. Ktoś mnie podnosił.
- Harry…- wyszeptałam resztkami sił.- Co z Harrym ? Zajmijcie się nim!- Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Spokojnie.- poczułam woń nikotyny. Tak to musiał być Zayn, pomyślałam.- Magda dzwoni po karetkę.
- Ja chcę z nim poczekać.- mamrotałam.
- Nie ma mowy. – powiedział stanowczo kładąc mnie na tylnym siedzeniu. – Musisz pomyśleć o dziecku.
- NIE CHCĘ TEGO BAHORA !! CHCĘ HARRY’EGO!! – wydarłam się i natychmiast tego pożałowałam, bo brzuch zaczął mnie strasznie boleć. Krzyczałam, wiłam się z bólu, jednak Zayn’ owi nie przeszkadzało to w jeździe. Kiedy dotarliśmy do szpitala byłam cała zapłakana ; z bólu i z tęsknoty za Harrym. Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł do szpitala. Tam czekali już wszyscy; chłopcy z dziewczynami, rodzice moi i Harry ‘ego i… oczywiście nie obyło się bez dziennikarzy. Błysk fleszy oślepił mnie na dobre.
***
Obudziłam się w białej sali. Ból ustał.  Pomrugałam powiekami aby wyostrzyć obraz. Powoli zaczęłam się podnosić, aż w końcu usiadłam na łóżku; rozejrzałam się po sali i zobaczyłam, że na kanapie w drugim kącie sali śpi Zayn. Siedział z założonymi rękami, a głowa opadała mu bezwładnie na ramiona. Postanowiłam go nie budzić. Opadłam na poduszki i zaczęłam myśleć. W mojej głowie aż huczało od pytań. Wtedy kątem oka dostrzegłam, że Zayn drgnął i zaczął się budzić.
- Hej.- szepnęłam. Natychmiast zerwał się z kanapy.
- Hej.- odpowiedział klęcząc przy moim łóżku.
- Nie wygłupiaj się; wstawaj! – powiedziałam z uśmiechem. Posłusznie wstał i siadł w nogach łóżka.
- Jak się czujesz ? – zapytał z troską.
- W porządku.- wtedy przyszła mi do głowy pewna perspektywa. Zaczęłam szybciej oddychać i zamarłam.
- Co się dzieje ? – spytał zaniepokojony.
- Harry… on żyje… prawda ?- do mojej świadomości nic już nie docierało. Liczył się tylko ON…

czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział X

wyciągnęłam ręce i wczepiłam je w jego loki a nasze usta złączyłam w pocałunku.
____________________________________________________________
Całowaliśmy się przez parę minut. Potem opadliśmy na łóżko. Byłam taka szczęśliwa. Całowaliśmy się, ale do niczego nie doszło. Byłam za młoda.
- Kochanie przepraszam Cię- zaczęłam-Nie...
- Za co?- przerwał mi - Za cudowny pocałunek?
- Za...- zawiesiłam się. Skoro już zapomniał, to może lepiej mu nie przypominać- Bo nie kupiłam Ci nic na urodziny.- skłamałam
- Ty jesteś najlepszym prezentem- powiedział i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju i zostawiłam zdezorientowanego Harry 'ego w pokoju. Poszłam do pokoju Liama. Wróciłam   trzymając za plecami prezent dla Harry' ego.
-Żartowałam. Ale miło było usłyszeć, że ja jestem najlepszym prezentem.- Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam zza pleców małego czarnego kotka
- Może być? - zapytałam kładąc kotka na kolanach Harry' ego.
- Śliczny.- powiedział i przytulił mnie- Dziękuję, skarbie. - Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nikogo oprócz nas nie było. Chłopcy wyszli na miasto ze swoimi dziewczynami. Wyszłam z pokoju żeby przynieść nam herbatę. Byłam już przy schodach, kiedy nagle strasznie zabolał mnie brzuch. Zatrzymałam się i oparłam o ścianę. Zamknęłam oczy w oczekiwaniu na ustanie bólu. Ból bardziej się nasilił. Nie chciałam wołać Harry' ego.  Zaraz zrobił by wielką aferę z niczego. Jednak w pewnym momencie ból stał nie do zniesienia.
- Harry.- zawołałam. Oddychałam płytko i spazmatycznie.- Harry!- Przybiegł.
- Skarbie co się stało?- zapytał przerażony.
- Brzuch... mnie...AUU!.- Wziął mnie na ręce, zaniósł do salonu i położył na kanapie. Zadzwonił po pogotowie.
***
Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Zaczęłam mrugać aby wyostrzyć sobie obraz. Harry chodził nerwowo po pokoju.
- Skarbie...- szepnęłam. Natychmiast przestał chodzić po pokoju, spojrzał w moją stronę, a gdy upewnił się, że naprawdę się wybudziłam podbiegł do łóżka.
-  Zabije gnojka. Obiecuję.- wyszeptał i pocałował mnie w rękę.
- Co? Co się stało?- zapytałam.
- Twój były. Jak Cię zgwałcił to Ty... jesteś w ciąży.
- Nie!- krzyknęłam.- Nie..- powiedziałam i rozpłakałam się.
- Wszystko będzie dobrze.- pocieszał mnie.
- Nic nie będzie dobrze! Noszę w sobie dziecko faceta, którego nie kocham!- mówiłam przez łzy.- Kocham Ciebie!
- Wiem. Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.
***
Wypisali mnie ze szpitala. Okazało się że ciąża była zagrożona, ale uratowali to dziecko. Nie chciałam tego dziecka. Było mi wszystko jedno co się z nim stanie. Postanowiliśmy więc, że pójdziemy do klubu. I tak było. Tańczyliśmy, klub opustoszał po północy. Byliśmy tylko my. Ja i Harry, oraz barman w drugim końcu klubu, który zresztą wyszedł na zaplecze. Rozmawialiśmy. W końcu zdecydowaliśmy, że to dziecko jednak zostanie. Będziemy udawać, że dziecko moje i Harry' ego. Mój były nie musi o niczym wiedzieć. Postanowiliśmy więc wyjść z klubu. Nagle ktoś wszedł do klubu. Wyglądali groźno. Było ich trzech. Wychodziliśmy, gdy nas zatrzymali. Złapali od tyłu i zaciągnęli , na sam środek sali. Mnie trzymał trochę z boku, a dwóch pozostałych rzuciło Harrym o podłogę na moich oczach. Wyrywałam się. Kopnęli go w brzuch, ja też to odczułam chociaż stałam z boku, szarpałam się, krzyczałam, wiłam się w ramionach tego idioty. A oni kopali Harry' ego bili go, rzucali nim o ściany. Kiedy skończyli z Harrym, kiedy zostawili go nieprzytomnego na ziemi, rzucili mnie na niego i zaczęli kopać i bić, krzyczałam, wzywałam pomocy. Nikt nie nadszedł. Ból brzucha był nie do zniesienia. Oni odeszli gdy zostawili nas- nieprzytomnego Harry' ego i mnie na wpół nieprzytomną od bólu brzucha. Tak silny był ów ból, że nic nie mogłam zrobić. Tylko wiłam się po posadzce krzycząc i płacząc z bólu. Harry nadal był nieprzytomny. Nikt nie może nam pomóc. Zrozumiałam, że to koniec...

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział IX

- Bo nie jesteś gotowa.- powiedział, złapał ją za podbródek i pocałował.
__________________________________________
Weszłam na Facebooka z samego rana. Nie miałam nic do robienia. Nagle natknęłam się na stronkę, która opublikowała link do jakiegoś głosowania. Dziś były urodziny Harry'ego, miałam dla niego niespodziankę. Kiedy przyjdzie na górę zawołać mnie na śniadanie miałam zamiar wyskoczyć zza drzwi do łazienki i krzyknąć "niespodzianka"! Wiem, wiem, słabe, ale nie mam za wielkiego daru w tych sprawach. W każdym razie gdy okno otworzyło się i wyskoczyło głosowanie, który fandom jest najlepszy. Zeszłam trochę w dół i ukazało się okienko czatu. Zaczęłam czytać niektóre wiadomości.
- Belibers są lepsze!
- JB zostanie legendą a 1d to pedały, którym znudzi się kariera!
- OGAR! Może nikt nie zostanie legendą?
- 1d to pedały!
- PRZESTAŃCIE!
- To Directioners zaczęły!
- MY?
- Tak Wy niedorośnięte dzieciaki! Razem z tym waszym zasranym 1d jesteście...
Jednak nie zdążyłam przeczytać, bo na schodach usłyszałam głos Harry'ego.
- Aniu!- wołał- śniadanie!- Schowałam się do szafy,bo do łazienki miałam za daleko.  Jednak szafa wypchana moimi rzeczami ze mną w środku nie domknęła się do końca i widziałam Harry' ego wchodzącego do pokoju. Niech się trochę pomęczy, pomyślałam.
- Aniuu...- urwał i zaczął przypatrywać się monitorowi. Był tyłem do mnie, więc nie widziałam jego wyrazu twarzy. Wstał, rzucił krzesło i zamknął się w łazience. Jak oparzona wyleciałam z szafy i pobiegłam do łazienki.
- Harry. Otwórz.- błagałam. Na nic- Proszę.- płakałam pod drzwiami. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł. Harry dostawał świra kiedy mdlałam. Walnęłam pięścią w drzwi, wydusiłam proszę i osunęłam się po drzwiach opadając z całkiem niezłym hukiem, bo zdążyłam się już obwiesić różnymi świecidełkami. Tak jak chciałam Harry wyleciał jak oparzony z łazienki, wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Widziałam, że był cały zapłakany. Gdy pochylił się nade mną kładąc mnie do łóżka, wyciągnęłam ręce i wczepiłam je w jego loki a nasze usta złączyłam w pocałunku.
_____________________________________--
Bardzo przepraszam, że taki krótki, ale jestem chora i źle się czuję :c

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział VIII

- Czekaj. Gdzie Ty właściwie mieszkasz?
- Z chłopakiem.- odpowiedziałam wymijająco. Jeszcze jej nie powiedziałam, że mieszkam z 1D, że moim chłopakiem jest Harry Styles. Ten słynny Harry Styles z One Direction.!
______________________________________________
Następnego dnia wybrałam się do Magdy i wszystko jej opowiedziałam.
- Dobra, to chodź!- powiedziałam i podniosłam się z fotela.
-Ale, gdzie?- spytała zdezorientowana.
- No chyba nie myślałaś, że Cię z nimi nie zapoznam!- odparłam rozbawiona i pełna entuzjazmu.
- No, ale nie myślałam, że tak od razu.- przyznała.
- A na co tu czekać?- spytałam i pociągnęłam ją za rękaw. Ona tylko upiła łyk gorącej czekolady, w pośpiechu odstawiła ją na stolik i chwyciła swoją torebkę. Gdy doszłyśmy na miejsce wyciągnęłam klucze z torebki.
- Ja nie mogę. Masz klucze do ich mieszkania.- wyszeptała z przejęciem.
- No... skoro tu mieszkam to chyba powinnam mieć. Nie uważasz?- spytałam dusząc w sobie śmiech.
- Racja. Dobrze Magda: opanuj się.- mówiła sama do siebie.
- Uspokój się!- krzyknęłam rozbawiona-Poznajesz pięciu chłopaków a nie ich rodziny.
- W sumie racja.- powiedziała, wzruszyła ramionami i weszła do domu.
- Chłopcy, przyprowadziłam Magdę!-zawołałam z dołu. Pierwszy pojawił się Zayn
- Cześć. Jestem Zayn.- przedstawił się i wziął płaszcz od Magdy.
- Cześć. Magda.- podała mu rękę. Na co on ominął rękę i pocałował ją w policzek.
- Miło mi Cię poznać,- uśmiechnął się.- To ten.... no... wejdziesz na górę?- spytał niepewnie.
- Jasne- uśmiechnęła się. Poszliśmy na górę i usiedliśmy na kanapie.
- Chcecie coś do picia?- spytałam wskazując w stronę kuchni. Wszyscy pokręcili głowami.
- A ten...y... masz chłopaka?- zapytał Magdę. Magda siedziała tyłem a Zayn przodem do mnie. Pokręciłam głową z kuchni i przejechałam palcem wskazującym po mojej szyi, dając mu do zrozumienia, że z Magdą nie porusza się tego tematu.
- To znaczy ja....- zaczęła. Widać było, że bardzo starała się żeby nie wybuchnąć płaczem. Bardzo się starała, zależało jej na nim.- Nie mam.- skończyła po krótkiej pauzie. - Nie jestem gotowa. A Ty? Masz dziewczynę?
- Nie.- pokręcił głową.
- Dlaczego?- spytała wyraźnie zainteresowana 
- Bo nie jesteś gotowa.- powiedział, złapał ją za podbródek i pocałował
___________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale się śpieszę.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział VII

- Niepotrzebnie dzwoniłeś na policję.- warknął Harry w drodze powrotnej.- Bardzo chętnie bym się nim zajął! Dupek! Nic Ci nie jest?- zwrócił się do mnie. Pokiwałam głową, łzy zaczęły spływać mi po policzkach gdy pomyślałam co by się stało gdyby nie Harry i Zayn... 
______________________________________________________
 Jednak Harry to zauważył. Obrócił mnie jednym zgrabnym ruchem i już stykaliśmy się czołami.
- Nie płacz. Już wszystko dobrze.- powiedział, ujął moją twarz w dłonie i starł nimi łzy, które kapały na chodnik.- Już nikt Cię nie skrzywdzi. Póki jesteś ze mną, jesteś bezpieczna.- przytulił mnie.
- Harry boję się.- wyszeptałam.
- Już nie ma kogo. On siedzi w więzieniu. Chodź.- wziął mnie za rękę.
- Harry, zakupy.- powiedziałam.
- Zadzwoniłem do Liama.
- Dzięki. - wtuliłam się w niego i pomaszerowaliśmy do domu. Jadłam kolację, gdy zadzwonił mój telefon.
- Halo?- zapytałam.
- Aaaaaaa!- usłyszałam w słuchawce, aż podskoczyłam.
- Madziu...?
- JADĘ DO LONDYNU!- krzyknęła.
- Aaaaaa!- zaczęłam piszczeć razem z nią.- Kiedy przyjeżdżasz?- zapytałam gdy już się uspokoiłam.
- Jutro. O 13:00 lądujemy.- powiedziała
- Ok. Do jutra. Pa.- rzuciłam do słuchawki.
- Pa.- powiedziała i rozłączyła się.
- Kto to był?- zapytał Harry.
- No więc... pamiętasz tą dziewczynę co była w TO?
- Tak.
- To moja przyjaciółka. Magda. Przyjeżdża jutro do Londynu.
- Chętnie ją poznam.- powiedział Hazz
- Ja również. Będzie mi bardzo miło.- rzucił Zayn niby od niechcenia.
- Chodź.- powiedziałam i pociągnęłam Harry'ego za rękę. Poszliśmy do mojego pokoju.
- Co chciałaś?- zapytał.
- Czy mi się zdaję czy on się zakochał?- zapytałam z chytrym uśmieszkiem.
- On..? Nieee...- powiedział. Spojrzałam na niego wzrokiem, który mówił 'masz mnie za idiotkę.?'
- Harry.?
- Ja nie wiem!
- Proszę Cię! Nie zaczynaj związku od kłamstwa.
- Tak zakochał się.- przyznał.
- No to... Magda się ucieszy.- powiedziałam i schowałam twarz w dłoniach.
- Co.?- zdziwił się Harry.
- No bo Magda też się w nim zakochała.- powiedziałam odgarniając grzywkę i rozbawiona całą tą sytuacją.
- No to mamy problem...- jęknął Harry.
***
 Następnego dnia wybrałam się na lotnisko. Zobaczyłam, że przez tłum ludzi przedziera się Magda z walizkami.
-Heej!- krzyknęłam i przytuliłam ją.
- O mamo! Ale się za Tobą stęskniłam.- krzyknęła.
- Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo.- Pojechałyśmy do niej do domu i wybrałyśmy się na spacer. Postanowiłam oprowadzić ją po Londynie.  Zwiedziłyśmy chyba wszystko! Padnięte wróciłyśmy do domu.
-Dobra ja lecę.- powiedziałam.
- Czekaj. Gdzie Ty właściwie mieszkasz?
- Z chłopakiem.- odpowiedziałam wymijająco. Jeszcze jej nie powiedziałam, że mieszkam z 1D, że moim chłopakiem jest Harry Styles. Ten słynny Harry Styles z One Direction.!

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział VI

Mimo Twoich starań była dopiero 07:00. Louis przyjedzie pewnie ok. 12:00. Włożyłaś słuchawki, włączyłaś muzykę i straciłaś rachubę czasu. Z zamyślenia wyrwał Cię dźwięk "Pi, pi ,pi. Bateria rozładowana". Spojrzałaś na zegarek była 13:00. To chyba mój nowy rekord, pomyślałaś. Lubiłaś siedzieć ze słuchawkami i myśleć, ale nigdy nie zdarzyło Ci się zamyślać na tak długo! Pośpiesznie zdjęłaś słuchawki, rzuciłaś je na łóżko i popędziłaś do pokoju Louisa. U progu drzwi jednak zwolniłaś. Zapukałaś delikatnie. Nikt nie odpowiedział. Weszłaś do pokoju. Na łóżku leżał Louis...
___________________________________________________
UWAGA!!! ZMIENIAM NARRACJĘ NA PIERWSZOOSOBOWĄ!!
[T.I] ===> Ania
[I.T.P]==> Magda
Reszta bez zmian
___________________________________________________
Na łóżku leżał Louis. Miał zamknięte oczy i słuchawki na uszach. Trochę się wystraszyłam. Podeszłam do niego.
- Louis...?- delikatnie szarpnęłam nim.
- Hmmm...- zamruczał.
- Możesz wstać?- spytałam niecierpliwie.
- Jasne!- powiedział i poderwał się tak gwałtownie, że zderzyliśmy się czołami.
- Au!- krzyknęłam i złapałam się za czoło.
- Przepraszam kochanie.- powiedział, podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Nagle przypomniałam sobie dlaczego tu jestem. Nie zwracałam uwagi na ból. Odsunęłam się od niego.
- Louis.- zaczęłam. Zaczęłam krztusić się łzami, jednak nie dałam tego po sobie poznać. Postanowiłam być dzielna. Zaczęłam od nowa dużo ostrzejszym tonem.-Louis. My nie jesteśmy razem. Ja się nie zgodziłam, bo Ty się nie zapytałeś...
- Zechcesz być moją dziewczyną?- przerwał mi.
- Co!?- zapytałam a właściwie szepnęłam ze złości.- Chłopcy wszystko mi powiedzieli! Ty masz dziewczynę! Właśnie zaproponowałeś mi związek, ale masz dziewczynę! Nie sądziłam, że jesteś taki podły!- Wszystko się we mnie gotowało, straciłam panowanie nad sobą. Uderzyłam Louisa w policzek i z płaczem wybiegłam z pokoju. Rzuciłam się na swoje łóżko. Do pokoju zaraz przybiegł Liam.
- Co się stało? Nie płacz.- powiedział. Siadł przy mnie na łóżku i przytulił mnie.
- S-Spoli-liczko-wa-wałam Lo-louisa.- wychlipałam.
- Należało mu się.- uznał ze śmiechem Liam.
- Co?-spojrzałam na niego przerywając mój płacz.
- No tak. Kręcił z dwiema więc mu się należało.- powiedział wyraźnie rozbawiony całą sytuacją.
***
Jestem z Harrym w bardzo szczęśliwym związku. Jesteśmy ze sobą dopiero miesiąc, ale związaliśmy się ze sobą bardzo mocno.
- Kochani idę do sklepu!- zawołałam jak co sobotę rano. Wszyscy zlecieli się w mgnieniu oka.
- Ja chcę karmę dla  żółwia i...
- Mi kup jakiekolwiek jedzenie...- przekrzykiwali się.
- Ej! Cisza! Po kolei!- zawołałam wskazując na Harry'ego. Gdy wszyscy powiedzieli co chcą wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Doszłam do sklepu i kupiłam wszystko co chcieli. Wyszłam ze sklepu. Sama nie wiem czemu zebrało mi się na wspomnienia. Przypomniałam sobie mojego byłego... zaraz, zaraz, właściwie to z nim jeszcze nie zerwałam. O nie! On jak się wkurzy to będzie niezły raban! Jak tylko wrócę do domu to do niego zadzwonię, pomyślałam. Przemierzałam spokojnie niezbyt ruchliwe ulice Londynu. Wielkie budynki zasłaniały słońce, więc było dość ciemno. Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu. Zawiązał mi oczy przepaską i pociągnął za ramię tak gwałtownie, że wszystkie zakupy wypadły mi z ręki. Krzyczałam, ale i na to był przygotowany. Zakleił mi usta taśmą. Usłyszałam skrzypienie otwieranych drzwi. Rzucił mną z całej siły a ja opadłam na siano. Zdarłam sobie przepaskę z oczu i taśmę z ust.
- Uciekłaś tak bez pożegnania...  wychrypiał głosem, który zdradzał, że nie był zachwycony.- Czekam na specjalne pożegnanie...- uśmiechnął się złośliwie. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi, ale bałam się.
- Długo poczekasz!- krzyknęłam.
- Oj nie grzeczna dzidzia. Nie tak Cię uczyłem.- rozległ się jego głos. Serce waliło mi coraz mocniej. Myślałam, że zaraz wyskoczy.- Ja mam czas...- powiedział. Czekaliśmy w milczeniu, minęło może parę godzin i stracił cierpliwość.- Dobra mam dość!- krzyknął i przysunął się do mnie. Krzyczałam Zaczął zdejmować mój sweter, bluzkę, spodnie, ... Nagle rozległ się trzask. W drzwiach ukazał się Harry wraz z Zaynem
- Harry!- krzyknęłam przez łzy. Zayn rzucił się mojego byłego i zrzucił go ze mnie. Rzuciłam się na Harry'ego.
- Dziękuję.- wyszeptałam. Pospiesznie nałożyłam na siebie ubrania i wyszliśmy z 'miejsca zbrodni'. Zayn w tym czasie zadzwonił na policję i zgarnęli typka.
- Niepotrzebnie dzwoniłeś na policję.- warknął Harry w drodze powrotnej.- Bardzo chętnie bym się nim zajął! Dup*k! Nic Ci nie jest?- zwrócił się do mnie. Pokiwałam głową, łzy zaczęły spływać mi po policzkach gdy pomyślałam co by się stało gdyby nie Harry i Zayn...

Rozdział V

- [T.I]!- Usłyszałaś ponownie. Pomyśl o plusach, on zna Londyn więc zaprowadzi Cię do domu, myślałaś. Co ja plotę, skarciłaś się w myślach. Przecież jestem na nich wściekła. Chyba się w nim zakochałaś. Tak dobrze o nim myślałaś... Jednak postanowiłaś być wkurzona, ostra i zła.
- [T.I.]- dogonił Cię. <klik, to nie piosenka> 
__________________________________________
- Kocham Cię.- wypowiedział te słowa z taką czułością, że nie potrafiłaś się mu oprzeć.
- Ja Ciebie też.- szepnęłaś i przyłożyłaś mu dłoń do policzka.
- Co z Louisem? -zapytał.
- Jak to co?- zapytałaś gdy stykaliście się czołami.
- No przecież jesteście razem. Louis mi mówił.- powiedział uśmiechając się.
- No zabiję!- krzyknęłaś, pocałowałaś Harry'ego w polika i pobiegłaś przed siebie. Po paru minutach jednak wróciłaś.- Hazz w którą stronę jest dom?- musiało to wyglądać komicznie! W pierwszej chwili, wkurzona i wściekła, w drugiej już zrezygnowana i 'oklapła'. Harry zaczął się śmiać.
- Chodź.- powiedział dusząc w sobie śmiech. Złapał Cię za rękę i poszliście do domu. Po drodze wesoło rozmawialiście i śmialiście się. Nagle zadzwonił Twój telefon. 
- Hej Lou!- rzuciłaś.
- 'Lou'?- powtórzył Louis- Liczyłem na 'cześć kochanie'.
- A propos. Nie przypominam  sobie żebyśmy byli parą.
- Co? Coś słabo Cię słyszę... Halo?... Jesteś.?- rozłączył się.
- Głupek.- skwitowałaś, schowałaś telefon do bluzy i na powrót chwyciłaś rękę Hazzy. Gdy doszliście do domu zauważyłaś, że przed domem nie ma auta Louisa. Jednak postanowiłaś zachować tą uwagę dla siebie. Po paru chwilach gdy weszliście na górę a Niall poczęstował Was naleśnikami nie wytrzymałaś.
- Gdzie Lou?
- Pojechał do Eleanor.- odparł Zayn.
- Kto to Eleanor?- spytałaś. Wszyscy spojrzeli na Ciebie jak na wariatkę.- Nie no, wiem, że jest modelką, ale kim jest dla Louisa..?
- Dziewczyna.- odparł Liam.
- Dziewczyna?- powtórzyłam z niedowierzaniem . Jednak na nim też mi zależało, ale nie tak bardzo jak na Harrym. Starałam się opanować emocję.- Emm... kiedy wróci?
- Jutro.- odpowiedział Niall.
- Cudownie.- wycedziłaś po czym zgarnęłaś telefon z blatu i poszłaś do pokoju. Marzyłaś tylko o jednym. Szybko zasnąć. Udało Ci się to dość szybko, więc gdy rano obudziłaś się o 05:00 nie mogłaś sobie znaleźć miejsca. Zrobiłaś już tyle rzeczy! Rozpakowałaś się, ubrałaś, umyłaś, zjadłaś śniadanie, uczesałaś, posprzątałaś. Wszystko to zrobiłaś powoli i po cichu aby nie obudzić reszty. Mimo Twoich starań była dopiero 07:00. Louis przyjedzie pewnie ok. 12:00. Włożyłaś słuchawki, włączyłaś muzykę i straciłaś rachubę czasu. Z zamyślenia wyrwał Cię dźwięk "Pi, pi ,pi. Bateria rozładowana". Spojrzałaś na zegarek była 13:00. To chyba mój nowy rekord, pomyślałaś. Lubiłaś siedzieć ze słuchawkami i myśleć, ale nigdy nie zdarzyło Ci się zamyślać na tak długo! Pośpiesznie zdjęłaś słuchawki, rzuciłaś je na łóżko i popędziłaś do pokoju Louisa. U progu drzwi jednak zwolniłaś. Zapukałaś delikatnie. Nikt nie odpowiedział. Weszłaś do pokoju. Na łóżku leżał Louis...

sobota, 30 marca 2013

Rozdział IV

*** <klik>
Jechałaś do domu z One Direction! Byłaś zmęczona. Rozmyślałaś o tym co się dziś wydarzyło. Wiedziałaś jedno. Twoje życie obróci się o 180˚  Zamieszkasz z nimi, w Londynie. Będzie cudownie. Patrzyłaś tępo w okno i myślałaś. Spakowałaś się w walizkę i ostatni raz spojrzałaś na swój pokój. Uśmiechnęłaś się do wspomnień. Pojedyncza łza spłynęła po Twoim policzku. 18 lat w Polsce, a tu nagle taka zmiana. Z dnia na dzień. Wymknęłaś się domu po raz drugi tego dnia. Zayn czekał przed autem na Twoją walizkę. Podałaś mu ją i wsiadłaś na tylne siedzenie. Gdy patrzyłaś jak opuszczasz dom, miasto... kraj; łzy zaczęły płynąć już strumieniami.
- Coś się stało?- zapytał Niall.
- Nie, wszystko w porządku.- powiedziałam i wytarłam łzy. Patrzyłaś przez okno. Nie wiedziałaś kiedy zasnęłaś.
_____________________________________________
Obudziłaś się w nieznanym Ci pokoju. Najpierw się przestraszyłaś i już miałaś zacząć krzyczeć, kiedy do pokoju wszedł Louis.
- Witam śpiącą królewnę!- zaczął wesoło.
- Tak długo spałam?- zdziwiłaś się.
- Nie.- odpowiedział i siadł koło Ciebie na łóżku.
- No więc...?
- Lubię nazywać dziewczyny po swojemu.
- Super. Czyli jestem śpiąca królewna.- naburmuszyłaś się i wzruszyłaś ramionami.
- Dzisiaj.- poprawił Cię.- Jutro możesz być np. żarłoczkiem, albo kopciuszkiem, albo...
- Dobra starczy...- przerwałaś mu. Usłyszałaś znaną Ci melodię. To był Twój telefon. Szukałaś go i nie mogłaś znaleźć. - Przepraszam, muszę odebrać.- powiedziałaś i wyszłaś z pokoju kiedy  wreszcie znalazłaś telefon.
-Gdzie Ty jesteś? Wszyscy się o Ciebie martwimy!- usłyszałaś głos [I.T.P]
- O mamo! Przepraszam! Miałam zadzwonić! Nic mi nie jest. Jestem bezpieczna, w Londynie. To pa!- rzuciłaś i rozłączyłaś się. Jednak [I.T.P] zadzwoniła jeszcze raz.
- Gdzie jesteś?
- W Londynie...
- Ale jak?- zaczęła płakać.
- Po prostu...  Będę za Tobą tęsknić.- powiedziałaś i rozłączyłaś się. Zaczęłaś płakać. Zamknęłaś się w łazience, skuliłaś się w kącie i zaczęłaś płakać. Po kilku minutach usłyszałaś pukanie do drzwi.
- [T.I] to ja. Otwórz proszę!- to był Louis.- Jeśli chcesz wrócić do Polski to nie ma sprawy. Kupimy Ci bilety i...- tego już nie wytrzymałaś. Otworzyłaś gwałtownie drzwi, tak, że prawie uderzyłaś Lou.
- Jeśli chcecie się mnie pozbyć to powiedzcie a nie ustawiacie scenkę, że ja chcę stąd wyjechać.!- krzyknęłaś mu w twarz i wybiegłaś z domu. Szłaś przed siebie nawet nie wiedziałaś gdzie. Kompletnie nie znałaś Londynu. Byłaś świadoma tego, iż się zgubiłaś.Ciągle płakałaś. Deszcz zaczął padać. Jak to  w Londynie.Nagle usłyszałaś za sobą znajomy głos.
- Hej, [T.I.]!- to był Harry. Odkąd poznałaś go w realu podobał Ci się bardziej niż Louis. Postanowiłaś, że udasz, iż go nie słyszałaś. Wzięłaś głęboki wdech i poszłaś dalej. Byłaś wkurzona na nich wszystkich!
- [T.I]!- Usłyszałaś ponownie. Pomyśl o plusach, on zna Londyn więc zaprowadzi Cię do domu, myślałaś. Co ja plotę, skarciłaś się w myślach. Przecież jestem na nich wściekła. Chyba się w nim zakochałaś. Tak dobrze o nim myślałaś... Jednak postanowiłaś być wkurzona, ostra i zła.
- [T.I.]- dogonił Cię. <klik, to nie piosenka>

piątek, 29 marca 2013

Rozdział III

Tego dnia pozostało jeszcze tak wiele do zrobienia. Wysłałaś już swoje dane osobowe. Ale musiałaś wyrobić jeszcze dokumenty, kupić coś odlotowego, powiedzieć o wszystkim [I.T.P]. Dzień zleciał bardzo szybko. Położyłaś się spać ok. 22:00 i zmęczona całym tym dniem momentalnie zasnęłaś...
______________________________________
Następnego dnia obudziłaś się dość wcześnie, bo przed 7:00. Postanowiłaś, że jeszcze pośpisz. Spałaś urywkami. Budziłaś się co piętnaście minut. O 8:45 coś sobie uświadomiłaś. Koncert! Na 10:00 miałaś być gotowa! Zerwałaś się z łóżka i umyłaś. Śniadanie zjadłaś w biegu czesząc się. Ubrałaś się i delikatnie musnęłaś rzęsy tuszem. Wymknęłaś się z domu, bo rodzice oczywiście o niczym nie wiedzieli. Po 10 minutach byłaś na przystanku.
- No nareszcie! Już myślałam, że nie przyjdziesz!- zawołała [I.T.P]
- No co Ty.- odpowiedziałaś trochę zakłopotana, bo wszyscy ludzie zwrócili oczy w Waszą stronę. Uśmiechnęłaś się delikatnie po czym odciągnęłaś ją w bezpieczną część przystanku.
- Powiedziałaś rodzicom?- szepnęła.
- Niee...- jęknęłaś po czym wzniosłaś oczy ku niebu.
- Wiesz, że oni się dowiedzą?- zapytała kładąc rękę na Twoim  ramieniu.
- Nie muszą!- warknęłaś i gwałtownie wstałaś z ławki. Jechałyście przez ok.30 min do dworca. Potem kupiłyście bilety na pociąg i zajęłyście w nim miejsca. Po czterech godzinach jazdy byłyście na miejscu.Wysiadłyście z pociągu i podążyłyście w stronę postoju taksówek, wesoło paplając o koncercie. I pomyśleć, że jeden dzień wcześniej byłaś uzależniona od rodziców, że na samą myśl o koncercie robiło Ci się niedobrze...
***
Na koncercie było wspaniale! Wyszłyście z budynku razem z chłopcami... Tak jakoś się złożyło. Oni rozmawiali o czymś... A do Ciebie zadzwonili rodzice. No nie, pomyślałaś.
- Idź. Ja Cię dogonię.- powiedziałaś [I.T.P]
- Ok..
*
- Tak, słucham? -zaczęłaś.
- TAK SŁUCHAM?- wrzasnęła mama do słuchawki. Aż podskoczyłaś.- WIEMY, ŻE JESTEŚ NA KONCERCIE! JAK TYLKO WRÓCISZ TO BĘDZIESZ MIAŁA SZLABAN I SPORĄ REPRYMENDĘ!- rzuciła i rozłączyła się. Ja już tam nie mam po co wracać,pomyślałaś. Wyrzucą mnie z domu, będę miała tam istny koszmar! Te i inne myśli przewijały Ci się przez głowę. Usiadłaś na schodku i zaczęłaś płakać. Szlochałaś i wycierałaś łzy włosami. Nagle poczułaś czyjąś rękę na Twoim ramieniu. Odwróciłaś się.
- Dlaczego płaczesz?-spytała owa osoba. To był Liam.
-Wymknęłam się z domu , na Wasz koncert, teraz już nie mam gdzie wracać, bo rodzice mnie ostrzegali, że jeśli się wymknę to...to...- zacięłaś się.
- Nie płacz- powiedział, siadł koło Ciebie i mocno Cię przytulił.- Mam pewien pomysł. To właściwie przez nas masz te kłopoty więc... eee... no... ZAMIESZKAJ Z NAMI!- wypalił. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Przepraszam. Nie powinienem był tak od razu... Ci... no wiesz... z tym mieszkaniem...- zaczął się jąkać.
- Nic się nie stało. Ja z wielką chęcią, tylko nie chcę się wpraszać...
- Ależ, wcale się nie wpraszasz!- zaprotestował. Chodź! Pojedziemy po Twoje rzeczy. Jeszcze dziś pojedziemy do Londynu.
*** <klik>
Jechałaś do domu z One Direction! Byłaś zmęczona. Rozmyślałaś o tym co się dziś wydarzyło. Wiedziałaś jedno. Twoje życie obróci się o 180˚  Zamieszkasz z nimi, w Londynie. Będzie cudownie. Patrzyłaś tępo w okno i myślałaś. Spakowałaś się w walizkę i ostatni raz spojrzałaś na swój pokój. Uśmiechnęłaś się do wspomnień. Pojedyncza łza spłynęła po Twoim policzku. 18 lat w Polsce, a tu nagle taka zmiana. Z dnia na dzień. Wymknęłaś się domu po raz drugi tego dnia. Zayn czekał przed autem na Twoją walizkę. Podałaś mu ją i wsiadłaś na tylne siedzenie. Gdy patrzyłaś jak opuszczasz dom, miasto... kraj; łzy zaczęły płynąć już strumieniami.
- Coś się stało?- zapytał Niall.
- Nie, wszystko w porządku.- powiedziałam i wytarłam łzy. Patrzyłaś przez okno. Nie wiedziałaś kiedy zasnęłaś.

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział II

- Przepraszam Cię, ale nie mam ochoty o tym gadać.- odpowiedziałaś i rozłączyłaś się. [I.T.P] zadzwoniła jeszcze kilka razy i gdy już tak dobrze znałaś tę melodię, dopiero zrozumiałaś, że to koniec...
_____________________________________________
Koncert One Direction zbliżał się nieuchronnie. Cieszyłaś się, że większość Directioners spełni swoje marzenie, jednak bolało Cię niesamowicie poczucie, że Ciebie tam nie będzie. Przez kilka ostatnich dni nie mogłaś znaleźć sobie miejsca. Gdy [I.T.P] ciągle trajkotała o tym jak to się cieszy, że jedzie na koncert, Ty za każdym razem, albo się rozłączałaś albo wychodziłaś z domu trzaskając drzwiami. Nie mogłaś skupić się na lekcjach, nic nie jadłaś, zaczęłaś wagarować, nie rozmawiałaś z rodzicami. Może to mój umysł uknuł taką intrygę, pomyślałaś. Żeby rodzice zmiękczeni Twoim smutkiem wreszcie się zgodzili? Nie, to nie możliwe. Oni nie chcieli o tym słyszeć. Podczas gdy Ty siedziałaś przy stole i bawiłaś się sztućcami zamiast jeść, oni wychodzili z pomieszczenia żeby tylko nie widzieć jak bardzo cierpisz. Pewnego dnia włączyłaś radio. Spiker zaczął swój nudny monolog na temat konkursów, ale coś w środku nie pozwalało Ci przełączyć stacji.
- A dziś, nietypowy konkurs, bo dla nieco młodszych!- zaczął mówiąc głośno i wyraźnie- Dzwoń teraz a wygrasz bilety na jutrzejszy koncert One Direction!- Cudownie! Wszyscy muszą mi o tym przypominać?!. Pomyślałaś. Ale zaraz. Nagle Cię olśniło. Przecież ja mam dzisiaj 18-naste urodziny! Mogę tam pojechać! Nie czekając na nic, chwyciłaś za telefon. Serce biło Ci jak oszalałe. Proszę niech mnie wylosują, proszę niech mnie wylosują, myślałaś.
- GRATULACJEEE!- ryknął spiker do słuchawki- Wygrywasz bilety na koncert! Jak nazywa się ta szczęściara z którą mam przyjemność?
- [T.I]...- wyszeptałaś ze łzami w oczach.
- A gdzie jesteś?
- W [podaj swoje miasto]
- Cudownie! Teraz wyślij sms'a ze swoimi danymi a przy wejściu do budeyku powiesz, że wygrałaś bilet w Radiu ZET, przedstawisz się i podasz dokument tożsamości.
***
Tego dnia pozostało jeszcze tak wiele do zrobienia. Wysłałaś już swoje dane osobowe. Ale musiałaś wyrobić jeszcze dokumenty, kupić coś odlotowego, powiedzieć o wszystkim [I.T.P]. Dzień zleciał bardzo szybko. Położyłaś się spać ok. 22:00 i zmęczona całym tym dniem momentalnie zasnęłaś...

środa, 27 marca 2013

Prolog i Rozdział I

*PROLOG*
Właśnie gadałaś ze swoją BFF przez kamerkę internetową. Śmiałyście się. Nagle Ciebie zamurowało.
- [T.I], co jest?- spytała z niepokojem [I.T.P.]. Nie odpowiadałaś.
- [T.I]?- pokiwałaś głową i wysłałaś jej link. 
- WOOW!- krzyknęła gdy przeczytała to co jej wysłałaś. A co jej wysłałaś? Stronę internetową, na której nagłówek brzmiał: "ONE DIRECTION W POLSCE!!! To już potwierdzone. Po wielu akcjach na Twitterze polskich Directionerek muzycy zgodzili się odwiedzić nasz kraj. Louis Tomlinson napisał na swoim Twitterze: >>Poland are you ready?<<. Liam natomiast na swoim zamieścił tweet, w którym napisał, że przybędą na polską premierę filmu "This is us". Polskie Directionerki były załamane gdy na liście państw, w których znajdzie się ten film nie zobaczyły Polski. Na szczęście chłopcy dopisali jeden koncert w Polsce, oraz premierę filmu." Łzy zaczęły spływać po Twoim policzku... Jednak były to łzy szczęścia...  
*ROZDZIAŁ I*
Niestety każde szczęście kiedyś się kończy. Twoje skończyło się jeszcze zanim na dobre się zaczęło.
- Mamo! Proszę!- krzyczałaś- Wiesz jak bardzo ich lubię!
- Nie ma mowy!- powtarzała Ci Twoja rodzicielka po raz setny tego wieczoru.
- Jeśli chodzi o pieniądze to...- zaczęłaś.
- Nie chodzi o pieniądze!- przerwała Ci.- Nie rozumiesz, że się o Ciebie boję?! Ten koncert będzie na drugim końcu Polski! Po tym co zrobili temu chłopakowi w Łodzi, jak staną w obronie tej dziewczyny...
- Ja nie będę się szwendać po mieście!- tym razem to Ty jej przerwałaś- Rozumiesz?! Zawieziecie mnie na koncert a potem po koncercie od razu zabierzecie!
- A kto powiedział, że my Cię będziemy wieźli? Ja nie będę psuła sobie całego dnia, bo Ty chcesz zobaczyć, jakieś One Direction, Louisy i inne d*py!- krzyknęła a Ty wybiegłaś z salonu. Rzuciłaś się na swoje łóżko. Zobaczysz, pomyślałaś, kiedyś ta d*pa zostanie Twoim zięciem! Płakałaś i płakałaś. Wcale nie było Ci smutno, bo pokłóciłaś się z mamą po raz setny. Ciebie najbardziej bolało to, że ona mówi o nich d*py. Byłyście z dwóch innych światów. Ty, miłość, przyjaźń, pasja... A ona? Ona, praca, szkoła, nauka. Miałaś tego dość! Z zamyślenia i płaczu wyrwał Cię Twój telefon. Nie miałaś zamiaru odbierać. Głos Louisa tak bardzo Cię uspokajał. A tego teraz potrzebowałaś najbardziej. Uspokojenia, odprężenia...
- Halo?- odebrałaś.
- Hej! Co się stało?- to była [I.T.P]- Tak szybko się rozłączyłaś.
- Przepraszam Cię, ale nie mam ochoty o tym gadać.- odpowiedziałaś i rozłączyłaś się. [I.T.P] zadzwoniła jeszcze kilka razy i gdy już tak dobrze znałaś tę melodię, dopiero zrozumiałaś, że to koniec...
_______________________________________________
I jak? Podobał się?

wtorek, 19 marca 2013

Imagin z Zaynem dla mojej naj,naj,naj ;*** Madzi Łukaszczyk

Była dyskoteka szkolna. Razem z moją najlepszą przyjaciółką Madzią świetnie się bawiłyśmy. Nagle nasz "DJ" - nauczyciel informatyki- puścił Kiss You One Direction. Obie zaczęłyśmy się drzeć w niebo głosy . Byłyśmy Directioners forever. Miałyśmy tylko jedno marzenie. Spotkać ich... Spotkać One Direction. Do tej piosenki szalałyśmy jak to żadnej innej więc bardzo się zmęczyłyśmy. Stanęłyśmy w kąciku obok naszego "DJ'a" i odpoczywałyśmy. Ja zobaczyłam, że inna nauczycielka podchodzi do niego i szepce mu coś na ucho. Ten tylko pokiwał głową i wyłączył muzykę. No pięknie!, pomyślałam. Pewnie dyrektorka znów wcześniej chce skończyć dyskotekę. Zaczęłyśmy się z Magdą przedzierać przez tłum. Dotarłyśmy na środek sali gdy nagle z głośników usłyszałam muzykę. Zaraz, zaraz. To było "Back for you"! Doskonale znałam tą piosenkę! Stanęłyśmy zdezorientowane na środku sali powoli cofając się do tyłu z resztą tłumu. Przez drzwi główne na platformie wjechało pięć osób. Nam nie trzeba było więcej! Pięć osób, Back for you. Oczywiście to było One Direction! Dojechali platformą na sam środek. Zaśpiewali jeszcze kilka piosenek a przez cały ten czas Zayn przyglądał się Magdzie.
- Ania. Harry ciągle na Ciebie patrzy.- syknęła mi do ucha.
- Słucham? To Zayn ciągle się na Ciebie patrzy.
- Naprawdę?- zapytała- A jak wyglądam?
- Cudownie jak zawsze.- odpowiedziałam.
- A teraz- powiedział Harry oczywiście po angielsku- Na prośbę cudownej Pani Dyrektor zapraszamy na scenę. No mini scenę- zaśmiał się- Magdę i Anię!
Na początku stałyśmy jak wryte a potem nasza koleżanka również Directioners popchnęła nas w stronę sceny.
- Idźcie!- syknęła nam do ucha.
Stanęłyśmy na scenie a oni na ucho zapytali nas czy znamy jakieś ich piosenki.
- Wszystkie- odpowiedziałam i zaśmiałam się.- Ale nie będę śpiewać. Nie ma mowy!
- Wasza Pani od muzyki mówiła, że obie macie świetne głosy!
- O nie! Magda to tak ale ja nie.
- Proszę.
- Daj mi chwilkę.- powiedziałam i podeszłam do Magdy.
- Nie dam rady.- powiedziałyśmy na raz.
- No to zrobimy tak.- zaczęłam- Zaśpiewamy. To było nasze marzenie zaśpiewać z One Direction.
- Ok.
Podeszłam do Harry'ego i powiedziałam, że jesteśmy gotowe. Po udanym "koncercie" oni rozdali kilka autografów a my stanęłyśmy tam gdzie wcześniej. Później chłopcy byli traktowani jak zwyczajni uczniowie. Podeszli do nas.
- Hej, chcecie zatańczyć?- zapytał Zayn.
- Jasne.- odpowiedziałyśmy
- A gdzie jest Niall?
- Na stołówce.
- Liam?
- Gdzieś tańczy z Danielle
- Lou?
- Z Eleanor.
Tańczyliśmy, rozmawialiśmy. Muzyka była dość szybka. Nagle z głośników poleciała muzyka idealna do wolnego. Stanęliśmy trochę zakłopotani.
- Mogę panią prosić?- zapytał Zayn Magdę
- Ależ naturalnie. -odpowiedziała. Tańczyli przez chwilę wtuleni w siebie aż nagle Magda wykończona całym tym dniem zasnęła w jego ramionach...

piątek, 15 marca 2013

Wesoły imagin z Niallem

Wracałaś ze szkoły autobusem. Na pewnym przystanku do autobusu wsiedli jacyś panowie. Podejrzane typy, pomyślałaś. Stanęli naprzeciwko Ciebie. Serce zaczęło walić Ci jak młotem. Autobus odezwał się i oświadczył, że zepsuł się. Wszyscy musieli wysiąść z autobusu. Jeden z podejrzanych typków chwycił Cię za lewą rękę a drugi za prawą. Pozostał jeszcze trzeci.
- Pomocy!- krzyczałaś. Jednak wiedziałaś, że to nic nie da. Nikt nie zaryzykuje zdrowia żeby ratować  jakąś małolatę. Wszyscy udawali, że wszystko jest jak przedtem. Taka szara rzeczywistość. Każdy woli ratować swój tyłek- Ratunku! Pomocy!
- Zamknij się!- powiedział trzeci podkładając Ci nóż pod gardło.- Dawaj co masz cennego.
- Nic.- odpowiedziałaś.
- Nie kłam!- krzyknął przybliżając nóż nieco bliżej. Wtem spostrzegłaś pewnego blondyna, który zbliża się do nich od tyłu.- POKAZUJ!- warknął. W tym momencie ów blondyn zarzucił torbę na głowę każdemu po kolei. Po typków podjechała policja i ich zgarnęła.
- Nic Ci nie jest?- zapytał blondyn. Pokiwałaś głową, po czym wtuliłaś się w blondyna.
- Dzię-ku-jjję- wychlipiałaś.- Nie- wiem-cco- by- się-sstało- gdyby- nnie- tyy.
- Nie ma sprawy. a tak w ogóle to jestem Niall.- powiedział trochę za głośno i wszyscy spojrzeli się w jego stronę.- O kurde! - wszyscy zaczęli się pchać w Waszym kierunku.- Hej! Nie dam Wam autografów, nie zrobię sobie z Wami  zdjęć. Dlatego, że nikt nie pomógł...
- [T.I].- szepnęłaś
- [T.I]!- powiedział stanowczo.- A teraz przepraszam, ale muszę się nią zająć, bo żadne z Was nie raczyło!- powiedział i zaczął przepychać się przez tłum mocno trzymając Cię za rękę. Wsiedliście do auta a Ty ciągle popłakiwałaś.
- Naprawdę bardzo Ci dziękuję! Nie wiem co by się stało gdyby nie Ty.
- Nie ma za co.- powiedział czule- Odwiozę Cię tylko powiedz gdzie mieszkasz.- podałaś mu swój adres i blondyn uruchomił samochód. Przez całą drogę dziękowałaś mu a pod koniec już zapomniałaś co się wydarzyło i razem śmieliście się. Już miałaś wysiąść, kiedy Niall chwycił Twoją dłoń i pocałował w policzek. Uśmiechnęłaś się do Niego i wyszłaś z auta. Następnego dnia nie poszłaś do szkoły. Nie miałaś głowy żeby się uczyć. Nie mogłabyś się skupić. Wieczorem poszłaś do łazienki umyć głowę. Wyszłaś opatulona w szlafrok i z turbanem na głowie. Poszłaś na parter po szczotkę a gdy wróciłaś poczułaś zapach męskich perfum. Pomyślałaś, że zostały jeszcze resztki po perfumach taty, bo meble były z jego domu. Weszłaś do łazienki, rozczesałaś włosy, wysuszyłaś je i przebrałaś się w piżamę. Poszłaś do sypialni i zobaczyłaś, że na łóżku leży Niall!
- Niall, co Ty tu robisz?- zapytałaś
- Bardzo się stęskniłem i pomyślałem, że wpadnę.- łza zakręciła się w Twoim oku. Jednak o mnie pamiętał, pomyślałaś. Miał tysiące a nawet miliony fanek a zapamiętał właśnie Ciebie.
- [T.I]?
- Tak?- wyrwał Cię z zamyślenia.
- Mogę Cię prosić do tańca?- zapytał. Popłynęła muzyka < klik> {poczekaj aż skończy się reklama}. Tańczyliście, wolno i cudownie. Śmialiście się i rozmawialiście.
- [T.I], kim chciałabyś być w przyszłości?- zapytał z nienacka
- Nie wiem... Czego pytasz?
- Chciałbym robić to samo co Ty.- powiedział. Uśmiechnęłaś się
- Dlaczego?
- Chce zawsze być przy Tobie. Chcę dawać Ci szczęście, wsparcie... bezpieczeństwo.
- To bardzo miłe co mówisz. Ale do czego zmierzasz?
- Kocham Cię.- powiedział i pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek.
- Ja Ciebie też- wyszeptałaś po czym usnęłaś w jego ramionach...

wtorek, 12 marca 2013

Smutny imagin z Harrym dla Wiktorii Kłap.

Byłaś z Harrym szczęśliwa.Poznaliście na koncercie. Dokładnie rok temu. Miałaś niesamowity głos, więc z okazji Waszej rocznicy chłopcy dali koncert z Twoim udziałem. Byłaś gotowa. Wyszłaś na scenę z chłopcami. Harry pocałował Cię w policzek. Nagle reflektor padł na drugi koniec sceny a w nim pojawiła się Taylor Swift. Lubiłaś ją, ale nie do przesady. Byłaś pewna jednego. Przyszła tu by odzyskać Harry' ego. Z głośników poleciała muzyka < klik > i Taylor zaczęła śpiewać. Kochałaś Harry' ego, nie chciałaś go stracić. Zaczęłaś śpiewać razem z Taylor a Wasze głosy mieszały się. W przerwie między wersami krzyczałaś cała zapłakana:
-Wybieraj! Mnie albo ją!- makijaż Ci się rozmazał. Płakałaś. Ciągle płakałaś. Piosenka się skończyła. <poczekaj do końca > Harry podbiegł do Taylor, mocno ją przytulił i wyszeptał coś w rodzaju "Bardzo tęskniłem" Nie chciałaś odpuścić. Spróbowałaś go odzyskać tak jak go zdobyłaś. Podbiegłaś do fortepianu, usiadłaś i zaczęłaś grać.  <klik>. Miał słabość do Twojego grania. Gdy usłyszał tą muzykę momentalnie oderwał się od Taylor i zaczął przemierzać scenę w Twoim kierunku. Chłopcy z zespołu polubili Cię mówili, że jesteś lepsza od Taylor, że masz na niego dobry wpływ w przeciwieństwie do Taylor, więc szybko chwycili za swoje instrumenty i zaczęli grać. Byłaś dobrej myśli. Harry momentalnie oderwał się od Taylor i zaczął przemierzać scenę w Twoim kierunku. Taylor nie dawała za wygraną. Pobiegła za Harrym i namiętnie pocałowała go w usta! Miałaś dość! <wyłącz muzykę> Wstałaś od  fortepianu i wybiegłaś z sali. Widziałaś jeszcze zmieszaną minę Harry' ego. Wybiegłaś z budynku i usiadłaś na schodach. Padało więc oprócz rozmazanego makijażu po chwili byłaś także cała przemoczona.
- Wiktoria!- zawołał.- Kochanie...
- Nie nazywaj mnie tak!- krzyknęłaś- Pocałowała Cię! Ty ją przytuliłeś! A teraz mówisz do mnie "kochanie"?
- Wiki proszę!
- NIE!
- Najpierw o mnie zabiegasz z  Taylor a teraz odrzucasz?- spytał
- Bo Ty mnie nie kochasz! Kochasz ją!- krzyknęłaś i pobiegłaś w stronę domu. < klik>. Weszłaś do domu, rzuciłaś się na łóżko i zaczęłaś płakać. Nie chciało Ci się żyć. Żyłaś dla niego. Wzięłaś zapalniczkę i podpaliłaś Wasze wspólne zdjęcia. Zablokowałaś zapalniczkę, aby paliła się dalej jak przestaniesz naciskać, bo Waszych zdjęć było dużo. Nie chciałaś patrzeć na jego twarz. Zdenerwowałaś się. Rzuciłaś zapalniczkę w kąt pokoju. Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Wyjrzałaś przez okno. To był Harry. Nie miałaś ochoty z nim gadać. Padłaś na łóżko i zasnęłaś. Zapalniczkę zablokowałaś więc ciągle się paliła. Podpaliła biurko, komodę następnie szafkę nocną i prawie cały pokój pochłonął się w dymie. Harry widząc ogień w Twoim pokoju wyważył drzwi i pobiegł na górę. Zobaczył Ciebie leżącą na łóżku. Przedostał się przez pokój, wziął Cię na ręce i wyniósł na dwór. Zadzwonił na pogotowie i  straż pożarną. Przyjechali po Ciebie bardzo szybko. Z lekkimi obrażeniami trafiłaś do szpitala. Gdy się obudziłaś Harry natychmiast kucnął przy Twoim łóżku.
- Gdzie moja siostra?- zapytałaś.
- W Polsce została z rodzicami.
- Nie. Nie. Przyjechała tu wczoraj. To mnie! Bawiła się w chowanego!- mówiłaś płacząc. Harry natychmiast wybiegł z sali. Pojechał do Twojego domu. Ratować siostrę. Twoją siostrę. Następnego dnia lekarz przyszedł z Twoim wypisem.
- Pani Wiktorio...- zaczął- Pani chłopak.Razem z pani siostrą... oni... zginęli w pożarze.- dokończył.- Bardzo mi przykro.- Stałaś tam jeszcze przez parę minut po czym zdałaś sobie sprawę, że oboje zginęli z Twojej winy...Postanowiłaś, że nigdy sobie tego nie wybaczysz... I tak było... Żyłaś w ciągłej żałobie. Codziennie odwiedzałaś ich groby płacząc.

poniedziałek, 11 marca 2013

Smutny (wręcz drastyczny) imagin z Niallem

Parę tygodni temu przyjechałaś do szpitala. Do Twojego chłopaka i jego przyjaciół. Mieli wypadek. Każdy od paru tygodni był w śpiączce. Ty- dziewczyna Nialla- Eleanor, Danielle i Perrie nie wychodziłyście ze szpitala. Ciągle płakałyście nad ich łóżkami. Żal było Ci tylko Harry'ego. Niall miał Ciebie, Louis miał El, Zayn miał Perrie, Liam Danielle, a Harry... Harry nie miał nikogo. Oczywiście poza mamą, która pracowała całe dnie i rzadko miała okazję w pracy aby wyrwać się i przyjechać do syna. Pewnego dnia, kiedy trzymałaś Nialla za rękę poczułaś, że rusza palcami. Rozmawiałaś akurat z dziewczynami, ale natychmiast umilkłyście a po Twoich policzkach zaczęły płynąć łzy szczęścia.
- Niall, kochanie, słyszysz mnie?- zapytałaś dławiąc się łzami. Pokiwał głową.- Poczekaj zawołam lekarza.- powiedziałaś spokojnie, po czym pogłaskałaś go po głowie i wstałaś. Po paru chwilach przyszłaś z lekarzem i zobaczyłaś, że wszyscy się już wybudzili. Wszyscy trajkotali radośnie ze swoimi drugimi połówkami. Wszyscy tylko nie Harry. Zrobiło Ci się go szkoda, więc do niego podeszłaś.
- Jak się czujesz?- zapytałaś nieśmiało.
- A jak mam się czuć?- zapytał ironicznie.- Przeżyłem wypadek, wszystko mnie boli. A do tego wszyscy na tej sali są szczęśliwi ze swoimi dziewczynami i chłopakami. WSZYSCY TYLKO NIE JA!!- za milknął na chwilę  po czym dodał.- I jeszcze moja matka jest tak zajęta pracą, że nawet nie nie odwiedziła!
- Harry ona Cię odwiedzała- powiedziałaś ze łzami w oczach.- Ona była tu codziennie. My byłyśmy tu cały dzień, tydzień po tygodniu. Twoja mama musiała zarabiać na życie... Ale była tutaj. Wieczorem. Przez parę godzin. Byłeś w śpiączce więc tego nie wiedziałeś, ale ona tu była i się o Ciebie troszczyła.
-Dlaczego ja?- zapytał.
- Panie Styles. Proszę się pakować. Wypisujemy pana razem z Panem Tomlinsonem i Paynem.
- Doktorze a co z Niallem i Zaynem?
- Musimy zostawić ich na obserwacji.- powiedział- Proszę się nie martwić to nic poważnego.- dodał widząc miny Twoje i Perrie.
- Perrie dlaczego oni?- zapytałaś płacząc.- Dlaczego oni musieli zostać najbardziej ranni?
- Nie wiem.- powiedziała przytulając Cię- Ale wiem, że na pewno z tego wyjdą.
- Skąd wiesz?
- Bo nasz miłość jest silniejsza niż jakakolwiek choroba, niż jakakolwiek przeszkoda.- powiedziała. Parę następnych dni spędziłyście z Perrie rozważając wszystkie mądra zdania, które wypowiedziała. Te typu "Bo nasz miłość jest silniejsza niż jakakolwiek choroba, niż jakakolwiek przeszkoda". Do sali wbiegł lekarz.
- Wypisujemy panów! Szybko zwalniać łóżka! Są potrzebne natychmiast!- chłopcy posłusznie szybko zeszli z łóżek, przebrali się i spakowali, po czym wyszliście ze szpitala trzymając się za ręce. Niall niedługo po tym oświadczył Ci się i zamieszkaliście razem. Pewnego dnia wieczorem kiedy było już ciemno wysłałaś Nialla po bułki do sklepu kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Hej Harry.- powitałaś go radośnie.
- Hej [T.I]. Mogę wejść?
- Jasne- powiedziałaś.
- Dużo myślałem o tym co mi powiedziałaś w szpitalu i doszedłem do jednego wniosku...- tu zrobił krótką pauzę- KOCHAM CIĘ!- krzyknął po czym złapał Cię w talii i zaczął łapczywie i namiętnie całować. Próbowałaś się mu wyrwać ale tylko zacieśnił uścisk. I w tym momencie do domu wszedł Niall. Całowałaś się z Harrym, a właściwie to on całował Ciebie. Niall rzucił bułki w kąt i wybiegł z domu.
- Niall!- zawołałaś. Harry wreszcie puścił Cię z wielka satysfakcją.- Nienawidzę Cię!- krzyknęłaś Harry'emu w twarz i dałaś mu z liścia po czym wybiegłaś za Niallem.
- Niall! Niall!- wołałaś. Nagle usłyszałaś za sobą pisk opon i natychmiast się odwróciłaś. Zobaczyłaś, że jakiś człowiek przetacza się po masce samochodu, potem po karoserii, po czym samochód odjeżdża a ów człowiek spada na ziemię. Natychmiast do niego podbiegłaś i zobaczyłaś, że tym człowiekiem był Niall! Zaczęłaś  rozpaczliwie rozglądać się wokół i wzywać pomocy. Jednak nikt nie nadbiegł. Słysząc a właściwie nie słysząc bicia serca Nialla, nie czując pulsu, ułożyłaś się w jego ramionach, złączyłaś Wasze ręce w jedna całość i sięgnęłaś po mały pistolecik, który zawsze nosiłaś ze sobą kiedy wychodziłaś na dwór i strzeliłaś sobie prosto w serce. Nie ważne było dla Ciebie czy krwawiło z tęsknoty za Niallem, czy krwawiło od strzału. Dla Ciebie był to ból taki sam. Wiedziałaś, że tam w górze będzie Wam lepiej. Chciałaś wyjaśnić mu co zaszło... Chciałaś na zawsze być z nim.

niedziela, 10 marca 2013

Imagin z dedykacją dla mojego kochanego w-f'isty i wychowawcy. Niestety już mnie nie uczy... :'(

* Na wstępie zaznaczę, że po prostu został przeniesiony do innej szkoły. Jednak był mi bardzo bliski. I chociaż pewnie nie zobaczy tego imagina to chciałabym zadedykować go właśnie jemu...*

Był dzień jak co dzień. Piątek. Czas na w-f. Mimo, że nie przepadałam za sportem uwielbiałam w-f! To dzięki mojemu nauczycielowi. Zawsze mogłam na Niego liczyć. Jeśli miałam jakieś kłopoty w szkole to mi pomagał. Wiedział, że jestem zdolną dziewczyną tylko sport akurat nie był moim hobby, więc stawiał mi 5 na koniec roku. Dla Niego liczyły się chęci nie umiejętności. Zawsze mnie wspierał. Pomagał nam (mojej klasie) zrealizować najbardziej szalone pomysły i razem z nami świetnie się przy tym bawił. Przebierałaś się z dziewczynami w szatni aż nagle zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec przerwy.Wyszłyśmy z szatni i ruszyłyśmy w stronę sali. Z okazji Dnia Kobiet Pan pozwolił nam wybrać co będziemy dziś robić. Wybrałyśmy siatkówkę. Lekcja powoli dobiegała końca więc cała klasa ustawiła się na zbiórce Nagle zobaczyłam, że Pan zmierza ku nam z siatką pełną cukierków. Pewnie z okazji Dnia Kobiet, pomyślałam i uśmiechnęłam się w duchu.
- Dzieci.. nie łatwo mi to mówić, ale musimy się pożegnać.- powiedział. A więc po to te cukierki, pomyślałam. W pierwszym momencie myślałam, że Pan żartuje. Nic do mnie nie docierało. Z zamyślenia wyrwał mnie Tomek, który szturchnął mnie abym wzięła cukierka.
- Dzięki.- mruknęłam i wyszłam z sali za resztą klasy. Chłopcy nic sobie z tego nie zrobili. Natomiast my dziewczyny bardziej się do Pana Darka przywiązałyśmy. Zaczęłyśmy płakać w szatni i nawzajem się pocieszać. Gdy wreszcie się przebrałyśmy wyszłyśmy z szatni. Na szczęście była to ostatnia lekcja. Ubrałam się, wyszłam ze szkoły i skierowałam się w kierunku przystanku  autobusowego. Starałam się o tym nie myśleć, jednak te słowa ciągle dźwięczały mi w uszach. "Musimy się pożegnać". W autobusie zajęłam miejsce obok pani, która była zbyt zajęta rozmawianiem przez telefon by zapytać mnie co się stało i dlaczego płaczę. Gdy wyszłam z autobusu byłam  już sama. Nie musiałam się niczym przejmować. Szłam przez osiedle w kierunku domu. Byłam sama, już nikt mnie nie zobaczy. Mogłam płakać dowoli. Gdy weszłam do domu rzuciłam tylko krótkie "cześć" babci i pobiegłam na górę do mojego pokoju. Rzuciłam torbę w kąt, skuliłam się w kącie i zaczęłam płakać jeszcze mocniej, ale bezgłośnie żeby babcia nie usłyszała. Ktoś zadzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz. "Liam". To był mój najlepszy przyjaciel. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać więc nie odbierałam. Nie odebrałam także za 2 razem, i za 5 razem... Ciągle go odrzucałam. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie tata znowu zapomniał kluczy, pomyślałam. Ktoś zapukał do moich drzwi.
- Aniu, jesteś?- zapytał słodki głos. To jednak był Liam.
- Nie ma mnie.- odpowiedziałam załamanym głosem.
- Aniu, proszę mogę wejść?- zapytał zaniepokojony
- Drzwi są otwarte. I tak wejdziesz.- powiedziałam. Drzwi się otworzyły a w nich stanął Liam.
- Aniu, co się stało?- powiedział przemierzając pokój w moim kierunku. Pokiwałam tylko głową na znak, że nie dam rady mówić. Mocno mnie przytulił.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Powiedz mi o co chodzi. Może wspólnie rozwiążemy problem.
- Pan Darek. Odchodzi...- powiedziałam po czym zaczęłam płakać jeszcze głośniej. Wtuliłam się w koszulę Liama i płakałam.- Przenoszą go do innej szkoły. Już nie będzie mnie uczyć.
- Ciii... może trafi Ci się lepszy nauczyciel.
- Liam! Ty Go nie znasz! Nie wiesz jaki jest!- krzyczałam przez łzy- Nigdy nie trafi mi się lepszy nauczyciel!
- Ale płaczem do niczego  nie dojdziesz.- powiedział i pocałował czubek mojej głowy.
- Ale płacz daje mi pewnego rodzaju ulgę.- przerwałam mu.
- Wszystko będzie dobrze- powtórzył i zaniósł mnie na łózko gdzie zmęczona całym dniem momentalnie zasnęłam.
*4 miesiące później*
Liam dał mi wielkie wsparcie. Powtarzał, że nie powinnam płakać bo Go straciłam., powinnam się cieszyć, że poznałam takiego człowieka. Teraz już o tym tak nie myślałam . Za miesiąc piszę bardzo ważny test szóstoklasisty, Liam pomagał mi w nauce jak tylko mógł. Mama zaproponowała mi żebyśmy pojechały do sklepy. Zgodziłam się. Niby to tylko supermarket, ale przynajmniej oderwę się od nauki. Sklep był dość pusty, bo okolica w której mieszkam nie była za bardzo "zaludniona". Mama stanęła za mięsem. Mnie wysłała po serki. Kiedy wyłoniłam się zza rogu półek nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Pan Darek stał za mamą w kolejce i sobie rozmawiali. Prze parę sekund stałam jak wryta wpatrzona w Pana Darka, on też przypatrywał mi się w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję. Zaczęłam biec ile sił w nogach. Wreszcie dobiegłam i rzuciłam się Panu Darkowi na szyję. Mocno go przytuliłam a po moich policzkach spływały łzy szczęścia.
- Niech Pan wróci.- błagałam-  Nasza obecna w-f'istka. jest okropna!
- Nie przesadzaj!- uśmiechnął się. Tego mi brakowało tego uśmiechu pocieszenia. Tego nie miał nawet Liam. Przez parę minut rozmawialiśmy. A potem... potem zdałam sobie sprawę, że ta chwila nieopanowanego szczęścia na nowo rozdrapie starą ranę...
___________________________________________________________________________________
WSZYSTKO OPARTE NA FAKTACH. TYLKO MÓJ PRZYJACIEL ZAMIENIONY NA LIAMA.

Wesoły imagin z Harrym

Twoja przyjaciółka Cię zostawiła. Tak po prostu odeszła bez słowa. Byłaś na nią wściekła, chciałaś jej to wygarnąć ale nie odbierała od Ciebie telefonów. Miałaś tego dość. Postanowiłaś, że wyjedziesz do Londynu. Tylko, że istniał mały problem...
- Mamo proszę!- błagałaś po raz setny
- Absolutnie! Marsz do pokoju uczyć się!- wrzasnęła mama.
-Jesteś niesprawiedliwa!- krzyknęłaś i pobiegłaś na górę do swojego pokoju.  Po raz kolejny kłóciłyście się oto czy możesz wyjechać do Londynu. Wyciągnęłaś walizkę z szafy i zaczęłaś się pakować.  Po godzinie byłaś gotowa. Otworzyłaś drzwi balkonowe i wyszłaś na balkon. Nigdy nie myślałaś, że będziesz uciekać z domu, ale miałaś już tego dosyć. Wciągnęłaś walizkę na balkon. Stanęłaś na barierce, wzięłaś walizkę jedną rękę a drugą chwyciłaś drzewo, które rosło ok. pół metra od balkonu. Modliłaś się żeby rodzice Cię nie zauważyli. Odepchnęłaś się nogami od barierki i przywarłaś do drzewa. Powoli schodziłaś na dół. Spojrzałaś na zegarek. Była 10:30. O 11:00 miałaś samolot, który zarezerwowałaś miesiąc temu. Biegłaś aby zdążyć. W ostatniej chwili wsiadłaś do samolotu. Włożyłaś słuchawki i odpłynęłaś. Obudziła Cię jakaś starsza pani, która siedziała koło Ciebie.
- Hej słoneczko. Lądujemy, czas wstawać.- powiedziała melodyjnie. Obudziłaś się i podziękowałaś jej. Gdy wysiadłaś z samolotu zdałaś sobie sprawę z tego, że zapomniałaś zarezerwować sobie jakiegoś hotelu. Trudno, pomyślałaś. Na lotnisku są dość wygodne ławki. Poszłaś w stronę jednej z nich. Byłaś zmęczona, chociaż spałaś w samolocie. Położyłaś się i zasnęłaś. Obudził Cię znajomy Ci głos. Znajomy, ale nieznajomy.
- Hej ślicznotko. Nie spóźnisz się na samolot?- zapytał.
- Nie. Ja już przyleciałam.- powiedziałaś przeciągając się.- Tylko zapomniałam zarezerwować hotelu i...
- Chodź do mnie!- zaproponował loczek. Teraz go poznałaś. To był Harry Styles z One Direction! Jednak nie miałaś siły żeby zacząć piszczeć.
- Nie chcę mi się.- jęknęłaś.- Jestem zmęczona. Zostaw mnie.- nie mogłaś uwierzyć we własne słowa. Chciał Ci pomóc. A Ty odmówiłaś. Zwłaszcza, że to był Twój ulubieniec.
- Nie ma mowy! Nie zostawię Cię tutaj!- zaprotestował i wziął Cię na ręce.
- Moja walizka.- jęknęłaś.
- Lou weź jej walizkę. Jedziemy do mnie.- powiedział loczek. Nie wiedziałaś kiedy zasnęłaś. Obudziłaś się w obcym domu. Trochę się przestraszyłaś, ale potem zdałaś sobie sprawę gdzie jesteś. Byłaś taka wypoczęta! Wstałaś z łóżka w poszukiwaniu Twojej walizki i natknęłaś się na Harry'ego.
- Cześć. Emm.. powiedz gdzie moja walizka i już sobie idę. I dziękuję.-powiedziałaś. Staliście naprzeciwko siebie i patrzyliście sobie w oczy.
- Gdzie moja walizka?- zapytałaś ponownie i wyrwałaś go z zamyślenia.
- Słucham? A tak walizka. Jest tutaj... w twoim pokoju.- powiedział po czym uśmiechnął się.
- W moim pokoju?- powtórzyłaś z niedowierzaniem. 
- No tak. Zamieszkamy razem. Nie mogę Ci pozwolić szwendać się po Londynie.- powiedział po czym pociągnął Cię za rękę w stronę Twojego pokoju. Trochę się poznaliście, pogadaliście i pośmialiście się przy gorącej czekoladzie. Nagle coś Ci się przypomniało.
- Mama!- krzyknęłaś- Potrzymasz to?- zapytałaś i podałaś mu kubek gorącej czekolady, po czym wyparowałaś z pokoju. W chaosie przegrzebywałaś całą walizkę . Wreszcie znalazłaś telefon. 26 nieodebranych połączeń i 10 wiadomości. 20 połączeń było od mamy i 6 od [I.T.P]. 5 wiadomości od mamy, 3 od taty i 2 od [I.T.P]. Proszę! Nagle sobie o mnie przypomniała! Odpisałam do mamy. "Przepraszam. Musiałam wyjechać. Nie martwcie się. Jestem cała." Nie miałam zamiaru oddzwaniać ani do niej ani do [I.T.P]. Wróciłaś do pokoju gdzie zastałaś zmieszanego Harry'ego.
-Przepraszam.- powiedziałaś i wzięłaś od niego Twój kubek.- Musiałam zadzwonić do mamy.
- Jasne. Muszę Ci coś powiedzieć...
- Słucham.
- Tylko nie piszcz.
- Dobrze 
-Jestem Harry Styles z One Direction!-wyznał. Zaczęłaś się śmiać.
- No co? Nie wierzysz mi?
- Wierzę i wiedziałam o tym odkąd tylko Cię zobaczyłam- mówiłaś starając się powstrzymać śmiech.- To teraz ja. Możesz coś dla mnie zrobić?
- Jasne!- odpowiedział uradowany.
- Okłam mnie.- poprosiłaś.
- Jak?- zapytał
- Powiedz, że mnie kochasz.
- Nie mogę.- powiedział zasmucony.
- Dlaczego? 
- Bo wtedy powiedziałbym prawdę.- wyznał po czym zbliżyliście się do siebie a Harry Cię pocałował...